Jak spakować się w 1′ 10″

Opublikowano : 11 lipca 2014

Na roczną podróż należy zabrać … – no właśnie co?

Jest to jedno z najczęściej zadawanych nam pytań, na które tak naprawdę nie znamy odpowiedzi. Możemy jedynie podpowiedzieć, czym my kierowaliśmy się pakując nasze plecaki.

Najważniejsza rada – nie pakuj się na rok! Weź tylko to, co będziesz potrzebować na początku, całą resztę możesz kupić na miejscu. Podróż zaczynamy w klimacie tropikalnym, więc nasza garderoba ogranicza się do kilku koszulek, spodenek i kompletów bielizny – tak aby wystarczyło na cały tydzień bez prania. Do tego jedna bluza i kurtka przeciwdeszczowa, a na nogi sandały i klapki. Z racji tego, że lubimy pływać, to obowiązkowo musieliśmy zabrać stroje kąpielowe oraz maski do snorkelingu.
To by było na tyle jeśli chodzi o ubrania, nie zajmują one zbyt dużo miejsca w naszych plecakach, znacznie istotniejszy dla nas jest sprzęt elektroniczny, który pozwoli uwiecznić naszą podróż i dzielić się z Wami naszymi doświadczeniami. W związku z tym wzięliśmy ze sobą laptopa, aparat fotograficzny, 2 kamery, dyktafon i tysiące kabli, a także mini akumulator (prezent od naszych przyjaciół :), który pozwoli nam to wszystko naładować, gdybyśmy znaleźli się gdzieś pośrodku dżungli.
Nawet w podróży nieraz można się trochę nudzić, wtedy dobra książka może przyjść z pomocą, czytnik e-booków zastąpi całą bibliotekę, a przy tym nie zajmuje dużo miejsca. Przyda się także odtwarzać mp3, pozwoli on odpocząć od miejscowej muzyki, która w nadmiarze może być nieco uciążliwa (prosimy o wybaczenie wszystkich kierowców autobusów z Myanmaru, ale po kilku godzinach jazdy w rytmie miejscowych teledysków można nabawić się bólu głowy).

Kolejna grupa niezbędnych przedmiotów, to sprzęt „survivalowy”, czyli: cienkie śpiwory (przydatne w czasie chłodniejszych nocy), wkładki do śpiworów (idealne podczas tropikalnych nocy), moskitiera, mały palnik gazowy, tabletki do uzdatniania wody, ostry nóż, latarka oraz czołówki. Ponadto polecamy zabrać ze sobą dodatkowe portfele z nieważnymi kartami oraz niewielką sumą pieniędzy, które podczas rabunku można oddać z uśmiechem na twarzy. Dobrym pomysłem na przechowywanie pieniędzy są paski z wszytą wewnętrzną kieszenią – wyglądają niepozornie, a mogą mieć bogatą zawartość.

Następna grupa to kosmetyki (wedle uznania) oraz lekarstwa – przede wszystkim leki na biegunkę (polecamy nifuroksazyd) i elektrolity uzupełniające florę bakteryjną, tabletki na gardło i przeziębienie (polopiryna, paracetamol), na cięższe przypadki pomocny może okazać się antybiotyk, ponadto tabletki przeciwbólowe. Jedynym wyszukanym sprzętem medycznym, który posiadamy, jest termometr. Z racji tego, że będziemy w miejscach, gdzie komary mogą być niegrzeczne, mamy preparat odstraszający je oraz malarone, gdyby ten pierwszy nie zadziałał. Na drobne urazy spakowaliśmy wodę utlenioną, plastry, bandaż oraz maść na stłuczenia.

Ostatnia kategoria to tzw. „inne”, czyli cała reszta, która może się przyda, a może nie :). Na pierwszym miejscu jest maszynka do strzyżenia włosów (niezwykle przydatna w Azji, ze względu na niechęć Mariusza do trendów wyznaczanych przez lokalnych mistrzów fryzjerskich). Na drugim miejscu jest silikonowa miska zachowująca dużą elastyczność przy dostosowywaniu się do kształtów plecaka oraz nóż, łyżka i widelec w jednym. Trzecim przedmiotem, za który bardzo dziękujemy Tomaszkowi, jest zestaw naprawczy do rowerów, których jeszcze nie mamy, ale które możemy jeszcze mieć :). Na czwartym miejscu jest koc ratunkowy. Zapewne jest jeszcze kilka przedmiotów, o których nie wspomnieliśmy, ale skoro o nich zapomnieliśmy, to znaczy, że nie są warte szczególnej uwagi.

Wszystko udało nam się spakować w 2 większe plecaki z cordury: Mariusza plecak ma 55 l, a Gosi 45 l oraz 2 mniejsze – jeden typowo na sprzęt fotograficzny, a drugi na drobiazgi potrzebne podczas pieszych wędrówek. O wszystkim innym, co przydałoby się w podróży, a czego nie mamy, pewnie dowiemy się w swoim czasie.