Polska gościnność vs. świat

Opublikowano : 08 grudnia 2014

Jednym z ulubionych autostereotypów Polaków jest ich niespotykana gościnność. Owszem u Cioci na imieninach stół ugina się pod ciężarem potraw, a wódka maluje uśmiechy na twarzach zgromadzonych, jesteśmy gościnni wobec najbliższego otoczenia znajomych i rodziny. Jednakże nie do pomyślenia jest zaproszenie pod strzechę obcego człowieka, o innym kolorze skóry, nie mówiącego w języku polskim, jednym słowem innego.

Bangladesz

Chciałbym skonfrontować ten obraz z naszym doświadczeniem podróżniczym. Kiedy wyjechaliśmy w naszą pierwszą daleką podróż do Sudanu, trafiliśmy do wioski, gdzie chciałem zrealizować badania mające być podstawą do napisania mojego licencjatu z antropologii. Przypadkowe spotkanie na ulicy kobiety o imieniu Huda skończyło się zaproszeniem do jej domu. Znaliśmy zaledwie kilka słów arabskich, a nasza przygoda w wiosce potrwała kilka dni, w tym czasie spędziliśmy noc w domu Hudej i jej męża Mohammeda, mieliśmy zagwarantowane wyżywienie oraz litry mocnej i lepkiej od cukru herbaty. Ludzie Ci niezwykle ubodzy w dobra materialne zabili jedną z nielicznych kur, które posiadali, tylko po to by nas odpowiednio ugościć, wykazując się bogactwem otwartości na innego człowieka.  W Sudanie pierwszy raz doświadczyliśmy gościnności obcego człowieka. Podobna sytuacja miała miejsce w Maroku, przypadkowy autostop skończył się rodzinnym obiadem w domu kierowcy.

Najbardziej niesamowite doświadczenie gościnności, z jakim zetknęliśmy się w naszych podróżach miało miejsce w Bangladeszu. Pokonując kolejne kilometry w autobusie zostaliśmy zagadnięci przez niezbyt dobrze mówiącą po angielsku młodą kobietę. Zaprosiła nas do swojego domu w małej wiosce, mniej więcej w połowie drogi jaką planowaliśmy przejechać. Wywołaliśmy nie lada sensację, mieszkańcy wioski zgromadzili się pod domem naszej gospodyni i oczekiwali naszego wyjścia. Postawiono nam dwa krzesła, na których mieliśmy usiąść, zgromadzony tłum obserwował nas, co jakiś czas powtarzaliśmy słowa w Bangla, wywołując salwy śmiechu, w międzyczasie stojące w pobliżu młode kobiety wachlarzami starały się zniwelować temperaturę popołudniowego skwaru. W trakcie przechadzki po wiosce stale byliśmy otoczeni kilkudziesięcioma osobami zainteresowanymi przybyszami z odległego kraju. Zostaliśmy tam na noc, podobnie jak w Sudanie i Maroku zostaliśmy poczęstowani lokalną kuchnią.

Czym właściwie jest gościnność? Jest otwartością na drugiego człowieka, akceptacją inności połączoną z potrzebą dzielenia się. Można to sprowadzić jedynie do materialnego poziomu. Jednakże nasze doświadczenie pokazuje, że gościnność ma również głębszy wymiar. Gościnność to chęć podzielenia się własnym życiem, chęć włączenia innej osoby w indywidualną historię naszego trwania. Dzięki niej przypadkowe spotkanie przeradza się w relację, która blednie z czasem, jednakże staje się częścią historii ludzi zaangażowanych w tę praktykę kulturową. Gościnność niesie zawsze ze sobą pozytywne emocje budując sympatię i więź między ludźmi, jest to niezwykle cenne doświadczenie zwłaszcza w przypadkach kiedy to spotykają się ludzie totalnie odmienni, buduje więź porozumienia międzykulturowego i ma moc burzenia murów jakimi są stereotypy. Dzięki gościnności doświadczonej w krajach muzułmańskich zrozumieliśmy, że negatywny obraz wyznawców islamu obecny w Europie jest wielkim i niesprawiedliwym uproszczeniem.

Do tego miodu należy jednak dodać łyżkę dziegciu. Oczywiście bycie gościem ma również swoje złe strony, takie jak oddanie się woli naszego gospodarza. To on organizuje nam czas i sposób jego spędzenia, niejednokrotnie czuliśmy się zmuszeni do robienia czegoś na co nie mieliśmy ochoty. Nasze doświadczenie gościnności w Bangladeszu, połączonej z wystawianiem nas na pokaz na dłuższą metę okazywało się irytujące. Jednakże w takich momentach ważne jest zrozumienie i wyrozumiałość wobec gospodarza, który pragnie uczynić nas częścią swojej historii.

Wracając do polskiej gościnności, wielkim wyzwaniem jest otwarcie na innego, co pozwoli nam zrozumieć ludzi z innych krajów, odległych zarówno przestrzennie, jak i kulturowo. Otwarcie tej pięknej polskiej tradycji na innego uczyni nas bardziej tolerancyjnymi.

Jedna odpowiedź na „“Polska gościnność vs. świat””

  1. Qmoh pisze:

    Podczas moich podróży bardzo często spotykałem się z gościnnością wobec wędrowca.
    A jeśli chodzi o tą słynną polską gościnność, to raczej jest ona mylona z „zastaw się, a pokaż się”, a nie wynika ona ze zwykłej otwartości i chęci pomocy i poznania kogoś obcego. Z moich doświadczeń Polacy nie są ani mniej, ani bardziej gościnni niż Niemcy czy Francuzi, częściej jednak bardziej chcą się pokazać, niż po prostu ugościć.
    PS. A tak przy okazji macie naprawę dobrego bloga. Dodaję do ulubionych.

Dodaj komentarz

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube