O nas

Gosia
„Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku” – jednak trudno powiedzieć, który z tych kroków był pierwszy. Każdy z nas słyszy wewnętrzny głos, który popychaPodróż wg Gosi go do konkretnych działań. Najważniejsze, aby umieć go usłyszeć i nie bać się podążać w jego kierunku – tym głosem są marzenia. Jedyne co może powstrzymać nas przed realizacją naszych marzeń to tylko my sami.
Już w szkole podstawowej zafascynowana wykopaliskami oraz legendami związanymi z pobliskim klasztorem, postanowiłam zostać archeologiem…. kilka lat później zostałam archeolożką. W liceum poznawałam tajniki fotografii, która stała się moją pasją, a studia rozbudziły we mnie chęć poznawania świata, stąd narodził się pomysł wyjazdu do Egiptu – archeologicznej Mekki. W 2007 roku zorganizowałam miesięczny objazd naukowy po kraju faraonów i zakochałam się … nie w imponujących zabytkach, ale w ludziach. Dla mnie stał się to początek wielkiej przygody, która mam nadzieję nigdy się nie skończy. Rok później wzięłam udział w kolejnym wyjeździe naukowym, tym razem do Sudanu „Fortece Sudanu: śladami O.G.S. Crawforda” – była to pierwsza wspólna podróż Mariusza i moja. Zafascynowani magią odkrywania nowych miejsc i poznawania ludzi, w 2009 roku wyjechaliśmy do Azji. Siedmiomiesięczna podróż przez Indie, Nepal, Bangladesz, Myanmar, Tajlandię, Laos, Kambodżę, Wietnam, Chiny i Kirgistan, to nie tylko wędrówka przez nieznane lądy, to także podróż w głąb siebie, poznanie własnych możliwości i słabości. Zaręczyliśmy się w Indiach, po powrocie z Azji skończyliśmy studia, a w sierpniu 2010 roku wzięliśmy ślub. W podróż poślubną wyruszyliśmy do Maroka i Hiszpanii. Później miał nastąpić czas wielkiej niewiadomej – poszukiwanie pracy. Tymczasem praca „przyszła sama” i to wymarzona… – „Praca Marzeń”. Wzięłam udział w konkursie organizowanym przez jedno z biur podróży, choć wydawało się, że szanse były niewielkie, postanowiłam spróbować, aby nigdy nie żałować, że nie podjęłam żadnego wysiłku. Udało się… wygrałam! Przez pół roku odwiedzałam różne kraje, a moim zadaniem było prowadzenie bloga. Podróże i fotografia, to idealne połączenie wszystkiego co kocham robić, a jeśli towarzyszy mi przy tym ukochana osoba, to już szczyt marzeń. Byłam w ponad 30 krajach, ale to wciąż za mało, wkrótce kolejna podróż. Dookoła świata? Może…

Mariusz
Trudno jednoznacznie określić kiedy narodziłem się dla podróży. Będąc dzieckiem przejście w inny region osiedla postrzegane było przeze mnie jak podróż w inną galaktykę. Z czasem jednakże świat zaczął się kurczyć, a ilość przemierzonych kilometrów podsycała wzrastające pożądanie przekroczenia Podróż wg Mariuszakolejnych granic. Punktem zwrotnym w moim życiu, dla którego podróż stała się jednym z horyzontów spełnienia, była jednak iskra jaką podłożyła moja Małgorzata. W początkach naszego związku wyruszyłem wraz z nią w pierwszą podróż w pełni tego słowa znaczeniu. Dystans nie miał już tak wielkiego znaczenia, dużo większą różnicę stanowiła odmienność codziennych wyzwań stojących przed ludźmi w ich życiu codziennym. Początkiem stycznia 2008 roku znaleźliśmy się w Egipcie, jednakże naszym celem był Sudan. Wyjazd do tego kraju Afryki północnej miał zasadniczo dwa cele, pierwszym było wzięcie udziału w organizowanym przez nasz macierzysty uniwersytet objeździe naukowym „Fortece Sudanu: śladami O.G.S. Crawforda”, drugim były badania etnograficzne, które przeprowadziłem z Małgorzatą we wsi Hagiar w dolinie środkowego Nilu. To rozdwojenie spowodowane było moim zakorzenieniem w dwóch dyscyplinach naukowych w jakich zdobywałem wykształcenie: archeologii i antropologii kulturowej. Doświadczenie zdobyte w trakcie naszych badań, a także podróż w jaką ruszyliśmy we dwójkę rozbudziła nasz apetyt, będąc jeszcze w Afryce postanowiliśmy w kolejnym roku wyjechać do Azji. Jesienią zdecydowaliśmy opuścić na rok mury akademickie, a nasz cel osiągnęliśmy w lutym 2009 roku, kiedy to trafiliśmy do Indii. Ścieżka odmienności jaką przebyliśmy, może zostać ujęta z wielu perspektyw. Pomimo kilku negatywnych wymiarów podróży z plecakiem, stanowczo muszę stwierdzić, że trasa jaką przejechaliśmy okazała się niesamowicie pozytywnym doświadczeniem. Pobyt w świątyniach indyjskich, czy imprezowanie w kirgiskich klubach, niesamowity uśmiech dzieci birmańskich i muzyka wykonywana przez tybetańskich mnichów, wszystko to rekompensowało trudy podróży. Wyjazd ten zmienił nasze postrzeganie świata i wpłynął na nasze przyszłe decyzje. W kolejnym roku 2010, ruszyliśmy w ostatnią wspólną podróż do Maroka i Hiszpanii, jednakże był to zaledwie półtora miesięczny wyjazd, który jedynie uśpił nasze pragnienie. Przez kolejne trzy lata, w ramach przygotowywanej przeze mnie pracy doktorskiej z zakresu antropologii kulturowej, zobligowany byłem, by każdego roku spędzić kilka miesięcy w Myanmarze. Dziewięć miesięcy w tym kraju pozwoliło mi nawiązać liczne przyjaźnie. Moje bliskie kontakty i kilkumiesięczny pobyt w klasztorze buddyjskim umożliwił mi dogłębne studia nad religijnością i panującą ideologią w tym kraju. Nie uniknąłem również przykrych wydarzeń związanych z walkami na tle religijnym pomiędzy buddystami a muzułmanami. 2014 rok stanowi nowe otwarcie w naszej historii, ponownie wracamy na szlak, aby raz jeszcze razem spojrzeć na świat z perspektywy niezależności…

Małgorzata Kania
Mariusz Kania

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube