W Meksyku jest wszystko, poważnie. Szukasz gór, plaży, zabytkowych monumentów minionych cywilizacji, kolonialnej architektury, mniejszości etnicznych i świetnej kuchni? Bierz urlop, kupuj bilet lub wycieczkę, pakuj plecak, walizkę i ruszaj w drogę! Wiemy, że urlopy niestety zazwyczaj bywają krótkie, ale spokojnie… podpowiemy Wam jak ogarnąć Meksyk w 10 dni.

Na ziemi jest wiele cudownych miejsc, które podbijają serca wielu podróżników. Przedstawiamy bardzo subiektywny ranking najpiękniejszych krajobrazów i zjawisk natury. Subiektywny, bo po pierwsze nie zwiedziliśmy jeszcze całego świata, więc zapewne nie widzieliśmy jeszcze wielu wspaniałych miejsc. A po drugie, oprócz doznań estetycznych, które sprawiają, że dane miejsce nam się podoba, ważne są jeszcze doznania duchowe, czyli nasza historia związana z danym miejscem.

Każdy kto chciałby wyruszyć z plecakiem w świat, a jego dotychczasowe doświadczanie ograniczało się do podróży zorganizowanych przez wyspecjalizowane w tym zakresie firmy z branży turystycznej, zastanawia się w jaki sposób odnaleźć się na „obcej ziemi”. Jeszcze większym wyzwaniem wydaje się podróż bez znajomości miejscowego języka. Bazując na własnym doświadczeniu, postanowiliśmy przybliżyć nasz schemat postępowania w chwili przybycia na nowe terytoria, który zapewne wypracowuje sobie każdy podróżnik.

Machu Picchu niewątpliwie jest jedną z największych atrakcji turystycznych Ameryki Południowej. Ruiny tego prekolumbijskiego miasta zawdzięczają swoją wyjątkowość urokliwemu położeniu, a także niezwykle romantycznej historii odkrycia. Hiszpanie nie wspominają o nim w żadnych z dokumentów pochodzących z czasów konkwisty, co sugeruje, że nie wiedzieli o jego istnieniu. Pamięć o cytadeli schowanej między wzgórzami zachowała się pośród Keczua – rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej.

Podróż z założenia jest przemieszczaniem się w przestrzeni, jest wyprawą w bardziej lub mniej odległe regiony świata. Myślenie w kategoriach przestrzennych zdominowało nasze postrzeganie podróży, jednocześnie zapomnieliśmy o czasie, który został sprowadzony jedynie do wyznaczenia dat, w obrębie których ma ona miejsce. Jednak zdarza się, że intensywne doświadczenie wędrówki nieraz ma charakter wyjątkowo czasowy, dlatego nie odwołując się do filmów science – fiction, określiłbym je jako podróż w czasie.

Budda tworząc zgromadzenie mnichów przed ponad dwoma tysiącami lat trwale zmienił rzeczywistość ludzi zamieszkujących kontynent azjatycki, nadał kształt wielu relacjom społecznym, w których centralną postacią stał się mnich. W Myanmarze mężczyźni odziani w szafranowe szaty są nieodłącznym elementem krajobrazu kulturowego. Sangha (zgromadzenie mnichów) nie jest jednolitą strukturą, a postępowanie mnichów jest niezwykle zróżnicowane, jednakże kariera mnicha dla przytłaczającej większości zaczyna się podobnie.

Turysta, podróżnik, antropolog… To postacie jakie możemy spotkać na trasie naszej podróży, wykluczając oczywiście przedstawicieli lokalnych społeczności. Łączy ich pragnienie popadnięcia w pewien stan emocjonalnego pobudzenia, chęć przeżycia przygody, zmierzenia się z czymś nowym. Oczywiście wspólny mianownik spowodowałby utożsamienie tych trzech postaci, dlatego ważne jest znalezienie różnicy fundującej ich odrębność. Warto zmierzyć się z pytaniem czego właściwie oni poszukują z dala od domowego zacisza.

Mała czarna, cappuccino czy latte, po wiedeńsku, po turecku, a może po irlandzku? Jaki jest Wasz ulubiony sposób przyrządzania kawy? Arabika czy robusta? Skąd pochodzi kawa, którą codziennie pijecie? Jaka jest najdroższa kawa świata i dlaczego? Jak widać, picie kawy wcale nie jest takie proste, jakby się nam wydawało, pytania mnożą się, więc spróbujmy dowiedzieć się czegoś więcej.

Minęło pół roku od czasu gdy wyjechaliśmy z Polski i… kryzys… To druga nasza podróż w życiu, która trwa dłużej niż sześć miesięcy i odkryliśmy pewną prawidłowość – po tak długim czasie spędzonym w trasie dopada nas kryzys. Roboczo nazwiemy go „zmęczeniem ekscytacją”. Podróż wiąże się z silnymi doznaniami, zarówno tymi pozytywnymi, jak i tymi negatywnymi, prawdopodobnie to ich nadmiar powoduje, że człowiek nie ma na nic ochoty.

Z czym kojarzy Wam się Meksyk? Z sombrero, z mariachi, z haciendami, z cowboyami? Oczywiście wszystko to można spotkać w tym kraju, ale widok ten jest na tyle rzadki, że z całą pewnością można przyznać, że stereotypy żyjące w naszych głowach dalekie są od rzeczywistości zastanej w Meksyku i choć nieraz chcielibyśmy, żeby były prawdziwe, to wynika to tylko z egzotyzacji i potrzeby szukania odmienności.

W Ameryce Łacińskiej jedną z największych atrakcji turystycznych jest kolonialna zabudowa miast. Dla współczesnych mieszkańców tego obszaru świata architektura tego typu jest powodem do dumy. Czasy kolonizowania Ameryki Południowej i Północnej w świetle badań historycznych, to odległe wydarzenia, które na zawsze zmieniły losy ludzi, zarówno tych przybyłych z odległej Europy, jak i rdzennych mieszkańców tych ziem.

Wielu ludzi w Polsce może zdziwić, że gdzieś daleko za oceanem jest państwo, w którym kult maryjny jest równie silny, o ile nie silniejszy. Krajem tym jest Meksyk, a data 12 grudnia każdego roku jest tutaj wielkim wydarzeniem, kiedy to pielgrzymi tysiącami przybywają, by oddać się pod opiekę Matki Bożej z Guadalupe.

Święta Bożego Narodzenia to szczególny okres w roku, więc nawet jeśli byłoby się w najpiękniejszym miejscu świata, to bez rodziny trudno jest poczuć atmosferę świąt. W tym roku po raz pierwszy spędzimy święta z dala od rodzinnego domu, z dala od kraju, którego język rozumiemy, gdzieś na drugim końcu świata, więc musimy postarać się, aby te święta były wyjątkowe.

Jednym z ulubionych autostereotypów Polaków jest ich niespotykana gościnność. Owszem u Cioci na imieninach stół ugina się pod ciężarem potraw, a wódka maluje uśmiechy na twarzach zgromadzonych, jesteśmy gościnni wobec najbliższego otoczenia znajomych i rodziny. Jednakże nie do pomyślenia jest zaproszenie pod strzechę obcego człowieka, o innym kolorze skóry, nie mówiącego w języku polskim, jednym słowem innego.

„To sport dla dżentelmenów” – z dumą powiedział Mike, właściciel areny z walkami kogutów La Loma w stolicy Filipin, Manili. Sabong to wielki biznes, hazard i emocje, które rozpalają serca Filipińczyków, jedni tracą majątek, inni zyskują sławę.

Nadchodzi chmura białego dymu, zamykamy oczy i wstrzymujemy powietrze, ale i tak duszące opary siarki wypełniają płuca uniemożliwiając oddychanie, zaczynamy kaszleć, a do oczu napływają łzy.  Zapach siarki czuliśmy jeszcze długo po opuszczeniu wulkanu Kawah Ijen, dla nas była to dwudniowa przygoda, dla robotników pozyskujących minerał z jego dna, to codzienna rzeczywistość.

Być jak Robinson Crusoe, no może prawie, bo oprócz nas jest tu jeszcze trochę ludzi. Białe plaże oblane turkusowym morzem, przepiękna rafa koralowa pośród której pływają tęczowe ryby, piasek we włosach, sól na skórze, gorące promienie słoneczne oplatające całe ciało. Wyspa Gili Meno – nasz raj na ziemi.

To nie jest Indonezja, to jest Papua – spuentował naszą wspólną rozmowę włoski turysta Fabrizzio. Chociaż nasza dyskusja dotyczyła lokalnych cen, to powyższe stwierdzenie dobrze opisuje Papuę na wielu płaszczyznach, od słabo rozwiniętej infrastruktury po miejscowe zwyczaje.

Czy widzieliście kiedyś na mapie jak wygląda wyspa Sulawesi? Już sam jej kształt jest zadziwiający, a to co skrywa w swoim wnętrzu jest po prostu niesamowite! Domy z dachami w kształcie łodzi, ze ścianami pokrytymi drzeworytami, przed wejściem wita Cię wystawa z bawolich poroży, a całość osadzona na zboczach wzgórz pokrytych terasami ryżowymi. Jednak to co najbardziej intryguje, to mistycyzm związany z obrządkiem pogrzebowym.

- Hey you, come and join as, what is your name? – powiedział Chris.
- Hans.
- Beer for everybody! – zaproponował rozbawiony i już dość mocno pijany Chris.
- I love you long time – powiedziała właścicielka baru.
- What is your name? – ponownie zapytał Chris.
- Still Hans – odpowiedział lekko zirytowany Niemiec.

Na roczną podróż należy zabrać … – no właśnie co?

Jest to jedno z najczęściej zadawanych nam pytań, na które tak naprawdę nie znamy odpowiedzi. Możemy jedynie podpowiedzieć, czym my kierowaliśmy się pakując nasze plecaki.

Udało się! Po trzech latach planowania wyruszyliśmy w kolejną „podróż życia”. Przez najbliższy rok zamierzamy dzielić się z Wami naszymi wrażeniami, spostrzeżeniami i przeżyciami, więc dołączcie do nas i wspólnie z nami doświadczajcie wielkiej przygody!

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube