Budda tworząc zgromadzenie mnichów przed ponad dwoma tysiącami lat trwale zmienił rzeczywistość ludzi zamieszkujących kontynent azjatycki, nadał kształt wielu relacjom społecznym, w których centralną postacią stał się mnich. W Myanmarze mężczyźni odziani w szafranowe szaty są nieodłącznym elementem krajobrazu kulturowego. Sangha (zgromadzenie mnichów) nie jest jednolitą strukturą, a postępowanie mnichów jest niezwykle zróżnicowane, jednakże kariera mnicha dla przytłaczającej większości zaczyna się podobnie.

W publikacjach odnoszących się do zagadnień powiązanych z Myanmarem często pada zdanie “Być Birmańczykiem to być buddystą”. Aby poprawnie odczytać sens tych słów, należy jednak zrozumieć czym właściwie jest buddyzm, nie jako jedna z największych religii światowych, należy spojrzeć na niego z lokalnej perspektywy, gdzie jest on ściśle powiązany ze społeczeństwem birmańskim.

Internet odgrywa wielką rolę we współczesnym świecie, to stwierdzenie wydaje się być truizmem. W tym kontekście warto przypomnieć wydarzenia w Afryce Północnej w 2011 roku, tzw. Arabską Wiosnę Ludów. Doszło wówczas do obalenia Zin el-Abidina Ben Alego w Tunezji i Hosni Mubaraka w Egipcie. Dokonali tego obywatele tych krajów między innymi dzięki portalom społecznościowym, w tym Facebookowi.

Biały, mętny płyn, trochę słodki, z domieszką goryczy wywołanej fermentacją, czyli miejscowy „bimber” o nazwie Ta yei, wytwarzany z soku palmowego – właśnie tym uraczyli nas mieszkańcy wsi Sein Byin Lin w upalne popołudnie. Trochę słabe, więc próbujemy czegoś mocniejszego – Kaczin Whiskey – destylat z zacieru ryżowego.

Habli Babli na birmańskiej wsi – czyli o tym jak z pozoru najprostsze czynności dnia codziennego okazują się niemożliwe do zrobienia bez pomocy miejscowych.

Nasz zaprzyjaźniony mnich U Zaw Ti Ka zaprosił nas do swojej rodzinnej wioski Sei Byin Lin znajdującej się w pobliżu Budalin (północny-zachód od Mandalay). Dzięki temu mieliśmy okazję przyjrzeć się z bliska, a nawet poczuć na własnej skórze, jak wygląda życie w niewielkiej społeczności wiejskiej.

Przechadzając się ulicami miast w Mjanma, każdy obcokrajowiec dostrzegając stoiska z betelem patrzy na nie jednocześnie z zaciekawieniem, jak i obrzydzeniem. Zniszczone uzębienie miejscowych mężczyzn oraz obrzydliwe dla europejskiego oka publiczne spluwanie obfitą ilością czerwonego płynu, skutecznie odstrasza turystów przed spróbowaniem tej używki.

Każdego roku w miesiącu Wagaung, mieszkańcy Myanmaru licznie przybywają do Taungbyon, by oddać cześć Natom, a konkretnie dwóm braciom Shwepyingyi i Shwepyinnge.

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube