Czy Internet to wyzwolenie?

Opublikowano : 15 sierpnia 2014

Internet odgrywa wielką rolę we współczesnym świecie, to stwierdzenie wydaje się być truizmem. W tym kontekście warto przypomnieć wydarzenia w Afryce Północnej w 2011 roku, tzw. Arabską Wiosnę Ludów. Doszło wówczas do obalenia Zin el-Abidina Ben Alego w Tunezji i Hosni Mubaraka w Egipcie. Dokonali tego obywatele tych krajów między innymi dzięki portalom społecznościowym, w tym Facebookowi. Kluczową postacią tych wydarzeń był Wael Ghonim dyrektor ds. marketingu firmy Google na Bliski Wschód i Afrykę Północną, który poprzez działalność na Facebooku pomógł zainicjować rewolucję w Egipcie. Drugim istotnym wydarzeniem o znaczeniu bardziej lokalnym i mniej dramatycznym były protesty na terenie Polski. Skierowane były one przeciwko wprowadzeniu w życie porozumienia określanego skrótem ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) mającego na celu ochronę własności intelektualnej. Ważną figurą w tych protestach stali się przedstawiciele grupy określający siebie jako Anonymous – prowadzący walkę z niesprawiedliwościami naszego świata (w tym przeciwko podpisaniu przez Polski rząd porozumienia ACTA) za pomocą ataków internetowych.
Internet jawi się w mediach jako niezależne, wolne od wszelkiej kontroli medium, dzięki któremu głos obywateli może zostać usłyszany, mało tego ma nawet moc obalania rządów – jest ucieleśnieniem demokratycznej formy partycypacji w życiu społecznym. Jest on zawieszony poza wszelkimi strukturami władzy, jednostka zyskuje dzięki niemu nieograniczone możliwości sprawcze. Nie bez powodu największymi bohaterami współczesnych rewolucji, czy walk o wolność są ludzie wywodzący się ze środowiska użytkowników sieci – haktywiści. Pracownik Google, czy anonimowy haker stają w obronie podstawowych praw człowieka, ponieważ to oni są w bliższej relacji z tym medium wolności niż przeciętni śmiertelnicy, są „naturalnymi” obrońcami tych podstawowych wartości. Historia Juliana Assange założyciela witryny internetowej WikiLeaks, która doprowadziła do ujawnienia tajnych dokumentów liczonych w milionach, jest historią zmagań pomiędzy obrońcą wolności, a strukturami władzy reprezentującymi określone grupy interesów czyhających na naszą wolność. Oskarżenie o gwałt zostało odebrane jako niesprawiedliwy atak na tego bojownika o wolność, co doprowadziło do wzmożonej aktywności grupy Anonymous.
Wydarzenia w Afryce Północnej utrwaliły pogląd jakoby Internet był nową bronią mas, skierowaną wobec reżimom politycznym i niesprawiedliwości świata, bronią dającą głos ludziom, którzy do czasu pojawienia się tego medium komunikacyjnego pozostawali niemi. Pobyt w mieście Mandalay zmusił nas jednak do refleksji nad tą „oczywistą oczywistością”. Kiedy przybyliśmy do wspomnianego miasta, będącego największym ośrodkiem miejskim w północnym Mjanma, ogłoszono na jego obszarze i w okolicach stan wyjątkowy. Po godzinie 21 nikt nie mógł opuszczać domostw, a na rogatkach ulic stacjonowały uzbrojone oddziały policji. Okazało się, że jest to kolejna odsłona nasilającego się w ostatnich latach konfliktu na tle religijnym pomiędzy buddystami a muzułmanami. Zamieszki, które doprowadziły do śmierci dwóch osób związane są z rozwojem nowych mediów, w tym interesującego nas najbardziej Internetu. Wydarzenia, które przedstawimy w tym krótkim artykule, nie mają na celu przedstawienia faktów z przeszłości, bardziej interesujące są tu plotki rozgłaszane przez mieszkańców miasta i ich interpretacja zajść prowadzących do zaistniałej sytuacji.
Dramatyczne wydarzenia zostały zainicjowane przez informacje zamieszczone na jednym z najpopularniejszych w Mjanma informacyjnym blogu Internetowym tworzonym przez autora o pseudonimie Thithtoolwin. Poinformował on, że w jednej zGodzina_policyjna restauracji muzułmańskich, które są niezwykle popularne w godzinach wieczornych w Mandalay, doszło do gwałtu na birmańskiej kobiecie, dokonać tego miał właściciel lokalu. Najważniejszy był fakt, iż ona była buddystką, a on muzułmaninem. Zawierzając informacjom blogera policja postanowiła aresztować domniemanego przestępcę, ten jednak zbiegł i ukrył się na terenie meczetu. Na wieść o tym pod meczetem zebrały się dwie grupy agresywnych ludzi, muzułmańskich obrońców pewnych niewinności brata w wierze, a także buddystów przekonanych o winie restauratora. Doszło do starć pomiędzy obiema grupami, zginął jeden buddysta i jeden wyznawca islamu. Policja uspokoiła sytuację i wprowadziła uzbrojone oddziały na ulice miasta. Jakiś czas później bloger przeprosił za informację, jaka pojawiła się na jego witrynie, okazała się ona fałszywa. Thithtoolwin przekonywał, że ktoś włamał się na jego konto i bez jego wiedzy zamieścił nieprawdziwą historię zgwałconej kobiety.
W ubiegłym roku na terenie Mjanma miały miejsce dramatyczne wydarzenia, w wyniku których śmierć poniosło kilkadziesiąt osób, podobnie jak w Mandalay Internet odegrał tu ważną rolę. 19 marca 2013 roku para z wioski Pyun Kauk przybyła do miasta Meiktila, by sprzedać złotą spinkę do włosów. Jak się okazało w trakcie badania metalu spinka nie była wykonana ze złota, lecz była zrobiona z metalu go imitującego. Doszło do bójki pomiędzy mężczyzną przybyłym do miasta a pracownikami sklepu, w wyniku której klient odniósł obrażenia głowy. Podobnie jak było to w Manadalay najważniejszy w tym wydarzeniu był fakt, że para przybyła z wioski była birmańskimi buddystami, a właścicielem sklepu był muzułmanin. Wiadomości na temat wydarzenia szybko znalazły się w Internecie, jednakże ich opis był zdecydowanie odmienny od faktycznych, wedle których to babcia z wnuczką chciały sprzedać złotą spinkę. W wyniku sprzeczki babcia poniosła śmierć, a wnuczka trafiła do szpitala. Wydarzenia te wpisują się w szerszy kontekst, islam w Mjanma to zjawisko będące ogniskiem konfliktów od dziesięcioleci.
Internet jak pokazują wydarzenia w Mjanma może być wykorzystywany do rozmaitych celów. Wedle opinii wyrażonych przez mieszkańców Mandalay, za zamieszki odpowiedzialne są władze Mjanma, które celowo prowadzą politykę dezinformacji w Internecie. Konflikty na tle etnicznym i religijnym prowadzące do wybuchu zamieszek, pozwalają wykreować rolę sił wojskowych/policyjnych jako niezbędny element porządku społecznego, a olbrzymi wpływ na struktury władzy w kraju uzasadniany jest względami bezpieczeństwa. Internet ma wiele twarzy, jedną z nich jest niewątpliwie postrzeganie go jako „broni słabych”, ale jak pokazują to wydarzenia w Mjanma, jest on również narzędziem manipulacji i socjotechniki.

Dodaj komentarz

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube