Taungbyon Natpwe

Opublikowano : 25 sierpnia 2013

Każdego roku w miesiącu Wagaung, mieszkańcy Myanmaru licznie przybywają do Taungbyon, by oddać cześć Natom, a konkretnie dwóm braciom Shwepyingyi i Shwepyinnge.




Legenda braci Shwepyingyi i Shwepyinnge
W 1038 roku rozbił się statek, którym płynęli synowie bogatego muzułmańskiego kupca z wybrzeża Malabar. Starszy na imię miał Abaraham, znany również pod imieniem Byatwi, a młodszy Ibrahim, którego określano imieniem Byatta. Rozbitków odnalazł, a następnie wychował mnich z pobliskiego klasztoru. W ten sposób bracia dotarli w rejon miasta obecnie znanego pod nazwą Thaton. Mnich przechowywał w celach medycznych ciało martwego pustelnika-maga. Pewnego dnia pod nieobecność mnicha bracia zjedli zwłoki pustelnika-maga, dzięki czemu weszli w posiadanie nadzwyczajnych mocy, za pomocą których odwrócili budynek klasztorny w płaszczyźnie pionowej. Król urzędujący w mieście Thaton dowiedziawszy się o tym rozkazał pojmać braci. Starszego podstępnie schwytano i zabito, a ciało zakopano pod pałacem, aby służył jako jego duch strażniczy. Młodszy z braci ukrył się w lesie, po czym dołączył do oddziałów birmańskiego króla Anawrahty i pomógł mu w zdobyciu zwojów z naukami Buddy, które chciał wydrzeć z rąk władcy Thaton. W ramach podziękowania został on oficerem w wojsku, a jego obowiązkiem było zebranie każdego dnia kwiatów z Góry Popa. Zakochał się tam Byatta w ogrzycy imieniem Mekuwun jedzącej kwiaty (złe ogry zjadają mięso). Mieli oni dwójkę dzieci Shwepyingyi i Shwepyinnge, które na tyle absorbowały uwagę Ibrahima, że kilkakrotnie zaniedbał swoje obowiązki nie przynosząc kwiatów na dwór w Pagan. Rozwścieczony tym faktem król zabił go, a chłopców jako półsieroty wychowała matka. Jakiś czas później król Anawrahta zapragnął posiąść ząb Buddy przechowywany na obszarze Chin, zmusił on braci by pomogli mu osiągnąć zamierzony cel. Opuszczona matka zmarła pogrążona w żalu i tęsknocie za swoimi synami, stając się Natem – Matką z Góry Popa (birmański: Popa Medaw). W drodze powrotnej z Chin do Pagan, biały słoń na którym transportowano relikwię zatrzymał się i uklęknął w wiosce Taungbyon. Król uznał to za znak i postanowił zbudować tam świątynię. Wszyscy żołnierze mieli wziąć udział w jej wznoszeniu dokładając po jednej cegle. Bracia jednak nie byli tym zainteresowani, ponieważ pochłonęła ich gra w kulki (po dziś dzień w świątyni widoczny jest brak dwóch cegieł). Król postanowił ich ukarać lekką chłostą. Jednakże jeden z oficerów pozostający w zatargu z braćmi postanowił wykorzystać sytuację i pozbawił ich życia, jako że byli w posiadaniu nadzwyczajnej siły, dokonał tego miażdżąc ich jądra. Bracia odrodzili się jako Naty, wymusili na królu by ofiarował im teren, na którym będą mogli egzystować. Władca nakazał zbudowanie dla nich świątyni i ustanowił coroczną ceremonię mającą na celu uhonorowanie braci.

Składanie ofiar
Pierwszego dnia pobytu w Taungbyon do świątyni poprowadził mnie tłum ludzi zmierzający pośród licznych straganów festiwalowych do jasno sprecyzowanego celu. Zanim jednak dotarłem przed oblicze braci-Natów, wraz z otaczającymi mnie ludźmi trafiłem do świątyni, gdzie najbardziej popularne spośród darów (kwiaty przybrane zielenią) zostały naznaczone wymiarem sakralnym przez posąg Buddy. Do posągu prowadził krótki korytarz, przy wejściu do niego znajdowały się dwa posągi przedstawiające weikza, po lewej stronie Bo Bo Aung, a po prawej Bo Min Gaung. Postacie te posiadają specjalne moce i wiedzę alchemiczną, pozwalające na latanie, bycie niewidzialnym, kontrolowanie istot z innych planów egzystencji, a także na wydłużenie życia. Nad wejściem do niezbyt dużego pomieszczenia, w którym znajdował się posąg Buddy można zobaczyć wybrakowanie konstrukcji w kształcie dwóch cegieł, ma to być pozostałość zaniedbania braci, która stała się przyczyną śmierci Shwepyingyi i Shwepyinnge. Następnie tłum poprowadził mnie do świątyni Natów, gdzie na ołtarzu znajdowały się posągi braci oraz ich matki. Składano im w ofierze kadawpwe (kokos wraz z trzema kiściami bananów), pieniądze i szaty, a także spryskiwano je perfumowaną wodą. Posągi dotykano wiązankami kwiatów wcześniej poświęconymi przez Buddę, a następnie wrzucano je na lektykę, która służyła do transportu posągów na rytualną ablucję kilka dni później lub zabierano je do domu.

W świątyni przez cały dzień trwania ofiarowania można było spotkać kobiety, które były żonami Natów, nazywane są Natgadaw. Za odpowiednią opłatą przemawiały one do Natów w imieniu donatorów. Oburącz podnosiły one nad ziemię składany dar m. in. curry z kurczaka, betel do żucia, czy też zapalone papierosy i kierowały słowa ku Natom.

Przy wejściu głównym do świątyni znajdowały się przedstawienia tygrysów. Wedle legendy byli oni uczniami braci, więc obowiązywało ich tabu żywieniowe – nie jedli kurczaków, wieprzowiny, ani wołowiny. W związku z tym posągom tygrysów wkładano do otwartych paszcz banany, które symbolizowały zajęcze mięso (kształt banana przypominać ma kształtem zajęcze ucho). Ponadto posągi były nacierane pieniędzmi, które następnie składano w ofierze.

W rękach rodu
Najważniejsze wydarzenia rozpoczęły się 10 dnia Wagaung (27 sierpnia), kiedy to około godziny piętnastej brama prowadząca do ołtarza została zamknięta, przestrzeń głównej sceny tanecznej wraz z miejscem dla gości została odgrodzona, a orkiestra po kilkugodzinnych przygotowaniach czekała w pogotowiu. Po otwarciu bramy jeden z dwóch najważniejszych organizatorów, określanych mianem „kustoszy pałacowych” (birmański: nandein), ogłosił oficjalne rozpoczęcie festiwalu. Rolą kustoszy jest organizacja wszystkich elementów festiwalu, począwszy od zapewnienia niezbędnych rekwizytów Natgadaw, po zebranie opłat od przybyłych handlarzy. Wiąże się to z dużymi profitami, bowiem to do nich trafiają ofiary składane na rzecz braci.

Rozbrzmiała muzyka i śpiewy, a przed ołtarzem najważniejsi Natgadaw rozpoczęli ceremonialne tańce. Skład osobowy, najistotniejszych „dygnitarzy pałacowych” stojących na szczycie hierarchii obok kustoszy: Koronowany Książę, sześć Królowych i sześć Ministrów Pałacowych. W przypadku Królowych, dwie posiadały srebrne korony, co oznaczało, że były żonami młodszego z braci, a cztery posiadały złote jako, że były małżonkami starszego. Jedna z żon starszego brata nie była obecna na festiwalu z powodu podeszłego wieku i problemów zdrowotnych, w związku z powyższym jeden z mężczyzn (prawdopodobnie z jej rodziny) dzierżąc jej koronę w rękach symbolicznie ją reprezentował. Na festiwalu było znacznie więcej Natgadaw, ale większość z nich ma status dostarczycieli rozrywki widzom. Na jednej z licznych pomniejszych scen tańczył 4-5 letni chłopiec, który był uważany za dziecko-Natgadaw. Najwyżej usytuowani w hierarchii Natgadaw dziedziczą swoją funkcję w obrębie rodu. Stanowisko Koronowanego Księcia zostało utworzone przez króla Thibawa, który czerpał olbrzymie dochody z opodatkowania tego festiwalu. Po śmierci jednego z nich, to nandein rozstrzyga, kto ma zająć miejsce poprzednika spośród kandydatów wystawionych do tej roli w obrębie rodu. Dokonuje tego często w oparciu o sny, w których to Naty mówią kogo chcą za żonę. Prawo do handlu kokosami i bananami, które to tworzą kadawpwe, mają tylko określone rody z Taungbyon. Festiwal na wielu poziomach utrzymywany jest w rękach kilku rodów, które czerpią z tego tytułu wielkie korzyści.

Ceremonialne tańce Natgadaw
W ramach festiwalu istnieją dwa zasadnicze tańce rytualne wykonywane przez Natgadaw. Wykonywane są one zarówno w głównej świątyni, jak i na licznych scenach rozsianych na obszarze wsi. Dwóch Natgadaw wykonuje swój taniec naprzeciwko ołtarza. W lewej ręce trzymają kwiaty i miecze, a w prawej wachlarze. Ruchy wykonywane za pomocą wachlarza są przyjęciem schronienia u Nata Mahagiri, dla Hnomadawgyi wykonują określone ruchy za pomocą kwiatów, których liście zwrócone są w górę, gdy liście zostają zwrócone ku dołowi, a gesty przyjmują inną formę, oznacza to wzięcie schronienia w Nacie Shwe Nabe. Następnie taniec jest kontynuowany, by oddać cześć Thon Ban Hla, Shin Nemmi i Mandalay Bodaw za pomocą różnych gestów z użyciem kwiatów i szalów, które Natgadaw mają przewieszone na szyjach. Taniec dla braci Shwepyingyi i Shwepyinnge odbywa się z użyciem mieczy. Natgadaw obchodzą kilkakrotnie stolik, na którym leżą dwie kiście bananów, dotykają je mieczami, a następnie nabijają je na miecze i kierują w stronę ołtarza. W kolejnym etapie tancerze za pomocą mieczy wykonują ruchy, jakby mieli w rękach wiosła, ma to symbolizować morską podróż braci do Chin. Następnie Natgadaw zaczynają wykonywać ostatni wspólny element tańca ze wzniesionymi palcami wskazującymi, co ma oznaczać jeden błąd jaki popełnili bracia, kiedy nie ofiarowali cegieł na rzecz świątyni w Taungbyon. Dalej przed ołtarzem zostaje już tylko jeden Natgadaw, który wykonuje taniec będąc personalizacją Nata Ko Gyi Kyaw, słynącego z zamiłowania do walki kogutów i pijaństwa. Stąd nieodłącznymi rekwizytami tego tańca jest złoty kogut i misa. Do misy trafiają pieniądze, które są redystrybuowane pomiędzy członków orkiestry i pozostałych Natgadaw.

Każdemu Natgadaw, który tańczy w głównej świątyni towarzyszy duża grupa ludzi, którzy posiadają określone numery przymocowane do ubrań na wysokości piersi. Ludzie Ci określani są jako rodzina i przyjaciele określonych Natgadaw. W trakcie ich występu znajdują się oni we wcześniej przygotowanej dla nich przestrzeni, to właśnie głównie oni oraz przypadkowi wyznawcy mają szczęście zmieścić się w środku podczas tańca. Niektórzy z donatorów w trakcie festiwalu rozrzucają banknoty w powietrze, a uczestnicy próbują zgromadzić ich jak najwięcej. Prawidłowością jest to, że im bliżej ołtarza tym nominały są większe. Pozyskane w ten sposób pieniądze określane są mianem „lucky money”.

Ko Gyi Kyaw – alkohol, hazard i walki kogutów
Postać Ko Gyi Kyaw, w świetle wypowiedzi moich rozmówców była niezwykle ważna w trakcie festiwalu, według licznych opinii właściwie był to „festiwal Ko Gyi Kyaw”. Pytani o tego Nata, wszyscy mówili o jego zamiłowaniu do hazardu i alkoholu, o posiadanych przez niego super mocach, a jeden z moich przyjaciół pragnący mi go przybliżyć odwołując się do narracji pochodzących z mojego regionu świata powiedział, że jest on jak Superman. Za życia był ministrem na dworze króla Alaungsithu, poślubił on Ma Bome, która handlowała alkoholem na Górze Popa. Przez pewien czas prowadzili radosny żywot, ale niestety uzależnił się od alkoholu. W chwilach trzeźwości lubił spędzać czas oglądając walki kogutów. Po śmierci stał się Natem. Ten pijak, kobieciarz i miłośnik zabawy, czyni swoich wyznawców gwałtownymi, hojnie obdarza ich alkoholem i zachęca ich do wykonywania tańca walczących kogutów. Dlatego też ludzie oddawali się wyczerpującemu i chaotycznemu tańcu, podczas którego kobiety wpadały w trans. Zgromadzeni Birmańczycy twierdzili, że zostały one opętane przez Nata. Birmańczycy rozróżniają dwa rodzaje opętania: „nat-myu” i „nat-kyaw”. Pierwsze odnosi się do Natgadaw, który jest poślubiony Natowi, w związku z powyższym ten stale zamieszkuje w jego wnętrzu, dlatego Natgadaw potrafi go kontrolować. „Nat-kyaw” odnosi się do nieprofesjonalnych czcicieli Natów, którzy po opętaniu nie potrafią kontrolować swojego ciała.

Rytualna ablucja
Drugiego dnia ceremonii o poranku, w pobliżu świątyni można było zarejestrować największą ilość ludzi w okresie trwania całego festiwalu. Tego dnia około godziny 10:00 miała się odbyć rytualna ablucja posągów, określana mianem – Choe Yay Tone Pwe. Zanim wyprowadzono posągi na lektyce z budynku świątyni, tłumnie pojawili się ludzie, których stroje nawiązywały do epoki kiedy to państwem rządzili królowie, można było dostrzec dworzan, jak i wojskowych. Ablucja miała miejsce pod zbudowanym zadaszeniem stojącym naprzeciw głównego wejścia do świątyni. Zanim jednak posągi dotarły do wspomnianej budowli, pojawili się tam najważniejsi dygnitarze pałacowi wraz z Koronowanym Księciem. Na miejsce przybyły dwa zespoły ludzi w specjalnych różowych i niebieskich T-shirtach, którzy mieli dokonać ablucji. Barwiona thanaką i perfumowana woda z kwiatami jaśminu w niej zanurzonymi, czekała już w misach koloru złotego i srebrnego. Na niesionej przez mężczyzn lektyce, której ochrona przecierała drogę pośród tłumu gapiów, oprócz dwóch posągów było trzech mężczyzn, dwóch kustoszy pałacowych, czyli organizatorów festiwalu i jeden pomocnik. Tłum ludzi rzucał kwiatami i pieniędzmi w stronę lektyki, na którą napierał tak mocno, że w pewnym momencie prawie się przewróciła. Po przeniesieniu posągów na miejsce, umieszczono je na platformie, okryto je za pomocą paso (typowy birmański element dolnej partii męskiego stroju), po czym je rozebrano. Birmańczycy nie biorą kąpieli nago, uważają to za karygodne i niebezpieczne, można w ten sposób urazić Naty zamieszkujące domostwo. Często żartują określając taką formę kąpieli jako „japoński styl”, bowiem w czasie okupacji Japończycy w ten sposób obmywali swoje ciała. Na platformie stali tylko mężczyźni odziani w niebieskie T-shirty, odwiązali posągom ich nakrycia głowy (przypominają swoim kształtem rogi bydlęce) i przekazali je kobietom w różowych T-shirtach stojącym na podłodze. Otrzymały one również miecze, które dzierżyli w swoich rękach bracia. Oba zespoły zaczęły obmywać poszczególne elementy posągów wcześniej przygotowaną wodą, nacierano je również mazią koloru złotego. W takcie tych czynności, na stojący nieopodal duży zbiornik z wodą (identyczną jak ta użyta w ablucji) zebrani ludzie rzucili się, by w nim skąpać swoje ciała, a tłum zgromadzony poza zadaszeniem stale dostarczał plastikowe butelki, by napełnić je ową wodą. W tym czasie posągi osuszono przy użyciu ręczników, ubrano je i wyniesiono na lektykę. Zanim posągi powróciły do swojej świątyni, przeniesiono je pod wejście do świątyni Buddy. W Taungbyon ponownie rozpoczęły się tańce ku czci Natów.

„Ja chcę pieprzyć”
Piątego dnia festiwalu miały miejsce dwie ceremonie. Pierwsza związana była z ofiarowaniem mięsa zajęczego „Yone Kyaung Pwe”, drugą była ceremonia ścinania drzewa „Htinn Khote Pwe”, która została powtórzona także kolejnego, szóstego dnia. Ceremonia „Yone Kyaung Pwe” powiązana jest z legendą, według której zajęcze mięso było pierwszym posiłkiem spożytym przez braci po przybyciu do wsi pod Taungbyon. Jak podkreślał mój znajomy bracia bardzo lubili mięso zajęcze i byli zapalonymi myśliwymi. Podczas ceremonii zanim mięso trafiło przed oblicze braci, niesione było wraz z procesją dookoła wsi, która rozpoczyna się nieopodal świątyni ich matki. Końcowym etapem było siedmiokrotne okrążenie świątyni Natów. W trakcie procesji mężczyźni wykrzykiwali wulgaryzmy, takie jak „ja chcę pieprzyć”. Ta obsceniczność tłumaczona była faktem, że w wiosce, w której bracia spożywali zające byli znani jako pijacy i awanturnicy, dlatego młodzi mężczyźni uczestniczący w procesji naśladowali zachowania Shwepyingyi i Shwepyinnge. W świątyni oczekiwali ich dworzanie. Koronowany Książę wraz z Królowymi i Ministrami Pałacowymi, pod przewodnictwem kobiet z gongami, siedmiokrotnie przechodzili dystans pomiędzy ofiarodawcami zajęczego mięsa, a ołtarzem. Następnie zostały wniesione ciała obu zajęcy i przekazano je kustoszom pałacowym, w celu sprawdzenia ich autentyczności. W tym momencie licznie zgromadzeni uczestnicy procesji padli na kolana przed ołtarzem, a jeden z pomocników kustoszy obrzucił ich ryżem. Zające zostały złożone przed posągami braci, a następnie przed ołtarzem zgromadzili się wspomniani najważniejsi Natgadaw.

Ścinanie drzewa
Wkrótce potem rozpoczęła się ceremonia „Htinn Khote Pwe”. Po lewej stronie świątyni ku czci Natów w wydrążoną w bruku dziurę wetknięto niewielką gałąź, mającą przypominać drzewo. Wokół drzewka rozłożone było na liściach pożywienie: kiść bananów, ryż i ryba, wszystko to zostało zamknięte okręgiem. Ceremonia polegała na obchodzeniu wokół drzewka przez (z zachowaniem kolejności): postać przebraną w tradycyjny strój dowódcy wojsk królewskich na birmańskim dworze, pięć kobiet uderzających w gongi, Koronowanego Księcia, sześciu Ministrów Pałacowych i sześć Królowych. Czynność tę powtarzano siedmiokrotnie, za ósmym razem wszyscy wymieni Natgadaw wrócili dzierżąc miecze w rękach. W wewnętrznym kręgu Królowe za pomocą miecza dotykały czterokrotnie ziemi wokół wszystkich czterech rozstawionych ofiar z pożywienia, każda miała indywidualny schemat ruchów, który powtarzała. Po tych czynnościach wszyscy udali się do świątyni, wyjątkiem był Koronowany Książę, który w pewnym momencie podszedł do drzewka i odciął dynamicznym ruchem jedną gałąź. Ze względów bezpieczeństwa podniósł obie ręce do góry, mając w jednej gałąź, a w drugiej miecz i w otoczeniu ochrony wyprowadzany został do świątyni. W tym czasie otaczający tłum rusza czym prędzej w stronę drzewka, każdy chce mieć jego fragment, więc w kilka sekund rozerwane jest ono na strzępy. Następnie identyczny schemat ceremonialny wykonywany jest wokół drugiego drzewka, znajdującego się przed budynkiem służącym do ceremonialnej ablucji. Ceremonia ta wykonywana jest w celu upamiętnienia wydarzeń, które skończyły się tragicznie dla króla Anawrahty. To na jego rozkaz ukarano braci (aczkolwiek śmierć jaką ponieśli nie była jego winą). Król ten zginął z rąk Nata drzewa, który przybrał postać bawoła i ubódł go doprowadzając do jego śmierci. Ceremonia „Htinn Khote Pwe” ma na celu ukaranie tegoż Nata za zabójstwo tego władcy, który był twórcą pierwszego imperium birmańskiego. Fragmenty drzewek, są bardzo cenne, mają one przynieść szczęście swoim posiadaczom, w związku z tym, ludzie, którzy pochwycili większe jego fragmenty odsprzedają jego kawałki innym, koszt to od pięciuset do tysiąca kyatów (0,5 – 1,00 USD). Po ceremonii miały miejsce tańce wykonywane przez Natgadaw w identyczny sposób jak to miało miejsce w poprzednich dniach.

Kolejnego, czyli szóstego dnia ponownie miała miejsce ceremonia „Htinn Khote Pwe”, miała ona zasadniczo identyczny przebieg jak dnia poprzedniego. Wydarzenia te zapoczątkowały koniec festiwalu. Tego dnia tańce miały miejsce tylko w głównej świątyni, pomniejsze sceny jaki i kramy festiwalowe zaczęły być rozmontowywane. Następnego dnia, miała miejsce ceremonia Shwe Bon Sin Pwe, w trakcie której naklejono złotą folię na posągi przedstawiające braci. Kalendarz rytualny związany z czcią oddawaną Natom nie kończy się jednak w Taunbyon, bowiem kilka dni później zaczyna się festiwal Irinaku w Amarapurze (miasto na południe od Mandalay).

Co z tym buddyzmem?
Dokonując interpretacji wydarzeń w Taunbyon bardzo łatwo można dojść do wniosków wskazujących na odrębność kultu Natów, wyłączając go poza Buddyzm. W świetle starszych interpretacji festiwal w Taunbyon miał być formą kompensacji w odpowiedzi na zinstytucjonalizowane formy represjonowania potrzeb w Buddyzmie. Inni autorzy sugerują, że kult Natów wpleciony w Buddyzm służy jako przeciwwaga dla racjonalnej i poważnej religii. Spożywanie alkoholu, taniec i muzyka, zafascynowanie ciałem i urok pieniędzy jest przedstawione jako kontrast do powściągliwości dnia codziennego birmańskich buddystów. Kult Natów wedle mojej interpretacji jest pewną strategią bycia w Buddyzmie, budowania swojej pozycji i tożsamości w jego ramach, a przez to do wpływania na swój status poza nim. Sama historia obu braci sytuuje ich w świecie wartości buddyjskich, gdzie Naty wpisane są w kosmologię tej religii jako istoty z innych planów egzystencji, co nie budzi żadnych zastrzeżeń. Forma jaką przybiera oddawanie czci, kłóci się ze stereotypowym obrazem Buddyzmu wypromowanego m.in. w Europie. Widok pijących alkohol Natgadaw nie przystaje do wizji mnicha buddyjskiego zaawansowanego w rozwoju praktyk medytacyjnych, który nie dba o życie doczesne, kładąc nacisk na rozwój duchowego wnętrza. Ten zewnętrzny obraz Buddyzmu jest formą nostalgii za nieskażoną formą religii odrzucającej ukierunkowany materialnie wymiar jej funkcjonowania. Niejednokrotnie określana jest mianem filozofii, podkreślana jest jej racjonalność i brak dogmatycznego wymiaru, równocześnie sugerując, że jest to niższa forma religii, jako, że filozofia jest tworem ludzkim nie jest pochodna od boga (chociaż dla niektórych jest dowód jej wielkości). Ten obraz Buddyzmu nie jest obcy Birmańczykom, dla których wiara w Naty w kontakcie z przybyłym Europejczykiem stanowi pewną formę zażenowania. Kult Natów staje się formą zażyłości kulturowej, objawia się to podkreślaniem braku akceptacji dla tych praktyk przez większość birmańskich rozmówców. Często określają wiarę w złe Naty jako nie-buddyjską, w przeciwieństwie od szacunku jakim darzone są dobre Naty (Devy), które nie są obiektem czci, ale poprzez rozwój na ścieżce ku Nibbānie można liczyć na ich pomoc. Praktyka dnia codziennego jednakże zdaje się sugerować głęboko zakorzenioną wiarę w moc sprawczą Natów, czy też Tha-ye. Przykładów można mnożyć mnóstwo od tabu nagiej kąpieli, po instalowanie lusterek nad drzwiami domostwa, ma ono spowodować, że zmierzający w stronę domostwa Tha-ye zorientuje się, dostrzegając swoje odbicie, że nie jest człowiekiem i zawróci z obranej drogi. Tha-ye są istotami z innego planu egzystencji, najczęściej wiązani są z tzw. głodnymi duchami (Peta), które błąkają się po cmentarzach. Często nieświadome swojej nowej inkarnacji sprawiają kłopoty swojej dawnej rodzinie. Dokonując analizy praktyk rytualnych w ramach festiwalu Taunbyon, odnajdujemy tam zbliżone schematy działania z jakimi mamy do czynienia w trakcie festiwali ku czci Buddy. Dary składane w ofierze nie odbiegają znacząco od siebie, zarówno Buddzie, jak i Natom składa się w ofierze kwiaty, wodę, a także pieniądze. Kwiaty stanowią ważny rekwizyt rytualny, zyskują one wielopoziomowy wymiar sakralny. Po pierwsze niesione są one przed posąg Buddy, po czym dopiero następuje ich ofiarowanie braciom w Taunbyon, a następnie lądują w lektyce lub zabierane są w obręb domostwa. Buddyzm nie stoi kategorycznie w opozycji do kultu Natów, co można dostrzec w bardzo rozbudowanych kapliczkach wokół niektórych birmańskich drzew. Przykładem może być takie drzewo w Mandalay, gdzie liczne figurki Natów są tam usytuowane poniżej stojącego na szczycie posążku Buddy. Jest on wartością najwyższą, dlatego kult Natów w ramach festiwalu braci uznaje wyższość i moc Buddy ponad ich możliwości sprawcze. Chociaż Budda nie ma bezpośredniego wpływu na rzeczywistość, to praktykowanie medytacji i zachowanie czystości moralnej w duchu jego nauk przynosi o wiele większe korzyści, niż rytualne gesty zwrócone w stronę Shwepyingyi i Shwepyinnge. Mnisi podkreślali często, że ludzie oddają cześć Natom, ponieważ boją się oni potencjalnego złego wpływu na ich życie. Przedstawiciele Sanghi, sugerowali, że sami nie mają się czego obawiać ponieważ są na tyle rozwinięci duchowo, że Naty jako istoty niższego rzędu nie mogą ich skrzywdzić. Oddawanie czci wyłącznie Natom zrównałaby bowiem w świetle wypowiedzi moich przyjaciół ich religię z pozostałymi religiami teistycznymi, jak Chrześcijaństwo czy Islam. Dlatego budzi ona pewne zażenowanie, degradujące jest zrównanie Buddyzmu z innymi religiami. Postępująca ortodoksja Buddyzmu Theravāda oficjalnej dominującej religii w Myanmarze, wiąże się z procesami budowania tożsamości w oparciu o wyznanie, a co za tym idzie w opozycji do innych, jak chociażby muzułmanów. Oficjalne porzucenie praktyk rytualnych zwróconych w stronę Natów przez władze birmańskie po przewrocie w 1962 roku wiązało się z tworzeniem Jedności Państwowej w oparciu m.in. o Buddyzm. Miał on być oczyszczony z elementów sugerujących jakiekolwiek podobieństwo do religii będących zaprzeczeniem właściwego porządku opartego o moralność, czyli chrześcijańskich i muzułmańskich wyznań kolonizatorów i powiązanych z ich działaniami ludźmi, którzy dokonali degradacji wyznania i kultury Birmańczyków.

Ostatnim wątkiem na jaki pragnę zwrócić uwagę jest problem kategorii wiary. W trakcie moich dyskusji odnoszących się do religii, zrozumiałem, że Birmańczycy pojęcia wiara nie odnoszą do opozycyjnych kategorii istnienia/nieistnienia pomimo braku empirycznych dowodów, lecz do praktyki ukierunkowanej na konkretne sacrum. W związku z powyższym ukierunkowanie praktyki religijnej na Buddę oznacza akceptację wiedzy wywiedzionej z nauk religijnych jako tych rzeczywistych. W ramach Buddyzmu wiara opiera się o dychotomię właściwy/niewłaściwy pogląd, a nie istniejące/nieistniejące. W związku z tym Birmańczycy, którzy negatywnie są ustosunkowani do kultu Natów nie kwestionują ich istnienia, w naszej terminologii powiedzielibyśmy, że w nie wierzą. W ich rozumieniu jednakże nie wierzą w nie, bowiem nie oddają im czci, oddają oni cześć w swoich praktykach wyłącznie Buddzie.

Dodaj komentarz

Kategorie

Artykuły
Blog
Facebook Iconfacebook like buttonYouTube IconSubscribe on YouTube